Małgorzata Pieczyńska – „Najcenniejsza lekcja”

Znakomita aktorka. Kobieta, która emanuje niezwykłym optymizmem. Skończyła 60 lat i czuje się znakomicie. Niedawno wróciła na plan serialu „M jak miłość”, gdzie ekipa oraz aktorzy nagrywają nowe odcinki.

 

W maju ekipa „M jak miłość” wróciła na plan. Coś się zmieniło?
Najpierw spotkaliśmy się z wirusologiem. Zrobiliśmy sobie testy, żeby sprawdzić, czy jesteśmy zdrowi i możemy się spotkać bezpiecznie na planie. Na początku siedzieliśmy w maseczkach, a kiedy już można je było zdjąć, okazało się, że Maurycy ma wąsy!
Zaskoczył mnie totalnie. Niektórych w ogóle trudno było poznać w maskach zakrywających pół twarzy.

Czego nauczyło Cię macierzyństwo?
Bezinteresownej radości z cudzego sukcesu, cierpliwości, wytrwałości, empatii i bezgranicznej umiejętności wybaczania. Kontrakt można zerwać z partnerem biznesowym, ale nie z własnym dzieckiem. (…) Macierzyństwo uwrażliwiło mnie na cudzą rację. Dziecko jest moim największym nauczycielem i jestem mu wdzięczna za wszystkie lekcje. Dzięki niemu mogę być fajniejszym człowiekiem.

Czujesz satysfakcję, że Twoja aktorska kariera rozwija się dwutorowo, w Polsce i Szwecji?
Jasne! Poza tym jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie muszę brać wszystkiego, co mi proponują. Mam rodzinę, która jest dla mnie ostoją. Czuję się spokojna, w dużej mierze dzięki mojemu mężowi Gabrysiowi. Jeśli mam pracę, cieszy się razem ze mną. A gdy jej nie mam, jest rad, bo mamy więcej czasu dla siebie.

Całość wywiadu dostępna w najnowszym numerze Tele Tygodnia (22/2020). Serdecznie zapraszamy!