To najlepszy polski serial tej wiosny. „Porządny człowiek” nie odpuszcza nawet na minutę
20 marca 2025
Nowy serial Max udowadnia, że nie ma niczego groźniejszego niż mężczyzna chcący udowodnić swoją wartość. „Porządny człowiek” trzyma za gardło, a widz nie wie komu kibicować.
Nie mogłam się oderwać od nowego serialu platformy Max „Porządny człowiek”. Widziałam do tej pory 3 z 6 odcinków i jeśli serial do końca utrzyma formę, będzie to najlepszy polski serial jaki widziałam do tej pory w 2025 roku. Pierwszy odcinek serial dostępny jest od 21 marca.
Kardiochirurga Pawła (Krzysztof Czeczot) spotykamy w momencie, kiedy wszystko w jego życiu układa się idealnie. Jego ordynator (Jerzy Skolimowski) informuje go o swojej decyzji, aby przejść na emeryturę. Uzdolniony lekarz jest naturalnym zastępcą profesora. Żona Pawła Anna (Magdalena Czerwińska) finalizuje właśnie dużą transakcję zakupu sieci aptek. Para mieszka na luksusowym osiedlu w Warszawie, zaś ich jedynak Jasiek (Antoni Tyszkiewicz) to uzdolniony, chociaż trochę burkliwy nastolatek. Tylko relacje z ojcem (Jan Englert) stanowią cierń w życiu mężczyzny.
Wystarczy jednak tylko jeden dzień, aby dotychczasowa egzystencja Pawła rozpadła się na kawałki. Najpierw umiera pacjent operowany przez Pawła, zaś rodzina grozi pozwem. Następnie Jasiek zostaje dotkliwie pobity przez kolegę ze szkoły Arka (Konrad Kąkol, „Sortownia”). Paweł i Anna są gotowi pozwać nastolatka, jednak jego matka Kamila (Agnieszka Żulewska), uzdolniona prawniczka, szantażem próbuje obronić syna. Postawiony pod murem Pawła stara się wydobyć chociaż z Arka proste „przepraszam”, nastolatek nie wykazuje jednak żadnej skruchy wobec swoich czynów. Rozsierdzony mężczyzna doprowadza do sytuacji, od której ciężko uciec.
„Porządny człowiek” zabiera nas w tę samą podróż co twórcy „Breaking Bad”. Dostajemy bohatera, który ze szlachetnych pobudek robi rzeczy niemoralne, a my nie wiemy czy kibicować mu czy mieć nadzieję, że zostanie ukarany za swoje czyny. Dylematy Pawła przykuwają uwagę, zaś my szukamy powodu, dla której przyzwoity do tej pory człowiek pęka z taką łatwością. Odpowiedź może tkwić w wydarzeniu z dzieciństwa lekarza, jednak twórcy serialu odsłaniają prawdę o tym przeżyciu kawałek po kawałku. Obsadzenie Krzysztofa Czeczota w roli głównej było świetnym wyborem, ponieważ to nieopatrzona jeszcze twarz w polskich kryminałach (przy całej sympatii dla Bartłomieja Topy czy Roberta Więckiewicza). Świetnie wypadają również pozostali aktorzy, zwłaszcza Agnieszka Żulewska jako skrywająca się za maską lodowatej prawniczki matka. Postać Karola, najlepszego przyjaciela Pawła i kolegi po fachu (Dobromir Dymecki, „1670”) wprowadza potrzebny akcent humorystyczny, zaś Magdalena Czerwińska doskonale gra nastawioną na karierę bezwzględną żonę głównego bohatera.
„Porządny człowiek” może pochwalić się również umiejętnym rozłożeniem punktów nacisku i balansowaniem pomiędzy fabułą a rozbudową postaci. W odróżnieniu do serialu „Tylko jedno spojrzenie” nie dostajemy jedynie kolejnych zwrotów akcji. Mimo że każdy odcinek kończy się cliffhangerem (serial emitowany jest po jednym odcinku na tydzień), nie odnosiłam wrażenia, że twórcy próbują zwodzić widzów za nos. Raczej umiejętnie odkrywają kolejne warstwy postaci, obnażając to co jest pod spodem. Mam nadzieję, że po finale będę wciąż mogła napisać to samo.
Marta Rogacewicz