Mateusz Damięcki – Lekcja pokory

Znakomity aktor. Otwarty, wrażliwy na cudzą krzywdę człowiek. Od wielu miesięcy wspiera dzieci chorujące na stwardnienie zanikowe boczne. Nam opowiedział o wyzwaniach związanych z życiem w pandemii i tym, co czeka doktora Radwana w serialu „Na dobre i na złe”.

15 marca zamknięto granice Polski, a 24 marca ogłoszono lockdown. Zaakceptował Pan te ograniczenia?
(…)Tuż przed lockdownem miałem ostatnie dni zdjęciowe na planie „Na dobre i na złe”. A dwa tygodnie wcześniej dopinałem kwestie dotyczące mojego wyjazdu do Wielkiej Brytanii. Zaproponowano mi ciekawą, dużą rolę w angielskim serialu. (…) Do Manchesteru na pierwszy klaps miałem dotrzeć 16 marca. Tymczasem dzień wcześniej zamknięto granice i cała ta karkołomna praca obróciła się wniwecz.

Dostrzegł Pan w tym, pomimo zrozumiałego żalu, jakieś plusy?
(…) Miałem poczucie, że odebrano mi coś, na czym bardzo mi zależało. Ale potem spojrzałem na to obiektywnie. I wie pan, co? Doszedłem do wniosku, że pandemia nauczyła mnie pokory. Wielu ludzi z branży straciło dużo więcej, ja – tylko nadzieję i marzenia. Miałem mnóstwo czasu, żeby to sobie jakoś poukładać w głowie. Zrozumiałem, że w życiu obowiązuje jedna prosta zasada: „Będzie, co ma być”.

Pojawiły się plotki, że w „Na dobre i na złe” zostanie poruszony temat pandemii. To prawda?
W tej kwestii muszę milczeć. Tajemnica. Jedno jest pewne – dr Radwan jako ginekolog będzie się zajmował swoimi sprawami. Nie zmieni specjalizacji. Mówiąc pół żartem, mogę tylko podejrzewać, że za 9 miesięcy będzie odbierał do pięciu porodów dziennie. (…)

Całość wywiadu dostępna w Tele Tygodniu nr 27/2020. Serdecznie zapraszamy!