Joanna Moro – „Po burzy zawsze wychodzi słońce!”

– Nie jest łatwo, ale uśmiech dzieci oraz spokój męża to najlepsza nagroda – tak o życiu w czasach pandemii i domowej izolacji mówi nam aktorka, która niedawno została po raz trzeci mamą.

Przez wielu widzów jesteś kojarzona jako bardzo pozytywna osoba. Gdzie znajdujesz w sobie siłę do działania?
W miłości i życzliwości, które są najważniejszymi wartościami w moim życiu. Lubię też przejrzystość i naturalność. Nienawidzę natomiast obłudy i zakłamania, wywyższania się i udawania kogoś, kim się nie jest. Siłę zawsze dają mi także moi najbliżsi, jak również ludzie, z którymi obcuję na co dzień. (…)

Przez pandemię wielu artystów znalazło się w trudnej sytuacji. Nie obawiasz się o swoją przyszłość?
Aktor zawsze musi mieć plan „B”. Ten zawód nie daje gwarancji na stałą oraz bezpieczną pracę. Jednak w trudnym czasie rodzą się zazwyczaj nowe pomysły i kreatywne rozwiązania, które być może w niedługim czasie uda mi się zrealizować. Czekają mnie kolejne castingi, ale o szczegółach nie mogę jeszcze mówić. (…)

Co robisz, aby poprawić sobie nastrój?
Mam swoje rytuały, które pomagają mi zachować spokój. Krótki trening, woda z cytryną, miodem i kurkumą. Kwadrans na czytanie wiadomości od fanów, wspólne odrabianie lekcji z dziećmi, opieka nad malutką córką, gotowanie, sprzątanie, zajęcia i zabawy z synami. (…)

Fragmenty wywiadu pochodzą z Tele Tygodnia nr 25/2020, zapraszamy do czytania!